Od kilku lat robię różne mięsne konserwy w słoikach i o dziwo jeszcze się nie przejadły.
Na początku mieliłem maszynką, a teraz leń i kroję na kawałki od 1 do 6 cm - jak wyjdzie

Co kładę w słoiki? Co mam w zamrażarce, ale najczęściej dzikuna - łopatka, szynka, karczek, jakieś ładne okrawki. Ostatnio dałem obrane mięso z dzikich golonek i cała zawartość jest jakby twardsza.
Pokrojone mięso solę w ilości 16g/kg - peklosól 1/3 i 2/3 zwykłej soli. W pojemnik i do lodówki na kilka dni. Po wyjęciu z lodówki dodaję przyprawy - prawie zawsze prażoną cebulę(można dać świeżą podsmażoną lub nawet surową), pieprze różne, mielone ziele angielskie, Jak mam czas, to mielę liść laurowy, a jak nie mam, to na spód kładę 1/2 listka, mieloną gorczycę, kolendrę. Dodaję też żelatynę, bo dzikun słabo wiąże. A i tak przeważnie w temp. pokojowej sos jest płynny, w lodówce tężeje.
Z wieprzowiny stosowałem łopatkę, boczek, karkówkę, podgardle, pachwinę. Szynki też spróbuję jak dzik się skończy.
Sam boczek był smarowalny do chleba super. Dodatek podgardla, pachwiny do chudego polepsza smak, konsystencję i smarowalność.
Sama szynka też była smaczna - rozpływała się w ustach.
Przyprawione mięso pakuję w słoiki https://przetworstwodomowe.pl/nasza-ofe ... rosty.html zakręcam i do piekarnika.
Wolno rozgrzewam, maks. 140*C, ale mam nowy piekarnik, którego jeszcze nie opanowałem.
Gdy zacznie się gotować w słoikach, zmniejszam temperaturę i sobie pyrkają z godzinkę. Myślę, że można krócej, ale zazwyczaj trzymam je dłużej.
W zakręconych słoikach wrzenie następuje w wyższych temperaturach niż okolice 100*C przy mocno klasycznym dokręconym wieczku było 109*C. Przy orbitach ciut mniej.
Wg mnie wystarcza jedno gotowanie/pieczenie, bo w słoikach osiągamy temperaturę ok. 105 - 110*C, która powinna zabić większość drobnychustrojów. Ta wyższa temperatura nadaje też charakterystyczny smak potrawie.
Smacznego!